facebook

10 wrz 2013

Co za cudowny czas! Fashion Week w Nowym Jorku- wszyscy dodają zdjęcia jak to fajnie jest się „ polansować ” na salonach, sweet foteczki z pokazów, stylizacje wyselekcjonowane z wielką precyzją na każdy dzień.. I fajnie, niech się lansują/promują. W zasadzie od niedawna większą uwagę skupia się na osobach, które wchodzą na pokaz niż na samym wydarzeniu, w którym biorą udział.. No ale jeżeli już tak jest, to ja się pytam czemu polskie przedstawicielki wypadają tak słabo? Tak patrzę, porównuje z osobami reprezentującymi inne kraje europejskie i stwierdzam, że jest bieda. Straszna bieda. Mało wyraziście, nadmiernie poprawnie i nic odkrywczego. Co za nuda. Cóż, nikt nie mówił, że będzie szał. Jako fanka mody powinnam śledzić każdy pokaz, wertować relację z wybiegów, ale jakoś mi się nie chce. I nie wiem czemu? Może to ta pogoda, która doprowadza mnie do szału? Choć pada dopiero drugi dzień, jestem nie do życia. Dlatego dziś ma przekór aurze dodam zdjęcia, które zostały wykonane w jeden z tych cudownych ciepłych, letnich wieczorów. Co do stylizacji- połączenie sukienki ze sportowym obuwiem. Bardzo wygodne zestawienie, idealne na wycieczkę rowerową czy pieszą. Miało być kobieco i nieskomplikowanie. Mam nadzieje, że zamierzenia się udały.















sukienka - H&M
bluza - Gina Tricot
buty - Adidas

fot: Adrian Urbański

4 wrz 2013


Jakiś czas temu czytałam wywiad z Marc’iem Jacobs’em w magazynie Elle. Ku mojemu zadowoleniu, stwierdził on, że trendy umarły. Cytując "Nie ma złej mody. Nastała era indywidualizmu. Myślenie o modzie w kontekście trendów to przeżytek. Możesz mieć taki styl, jaki tylko chcesz." I tak sobie pomyślałam- mądrze facet prawi. Fakt, że każdy obecnie nosi się jak lubi, mi osobiście bardzo odpowiada. Jacobs stwierdził nawet, że nieposiadanie w dzisiejszych czasach stylu to wyraz pewnej kontestacji. I to jest dopiero news dla wszystkich nieinteresujących się modą! W każdym razie słowa te mają duże odzwierciedlenie w rzeczywistości. Coraz więcej ludzi stawia na indywidualizm, stara się wyróżnić strojem, nie tylko naśladując modę z wybiegów. I jak już wspomniałam ten rozwój spraw bardzo przypadł mi do gustu, bo fashion victim nigdy nie byłam i nie będę, a poczucie niezależności, odrębności lubię i cenię. Klony maszerujące w słomianych kapeluszach bądź w najmodniejszym kolorze sezonu jakoś mnie nie przyciągają. I tak sobie myślę, że już chyba lepiej nie posiadać żadnego stylu niż nieudolnie kopiować modelki promujące wielkie domy mody. Co do dzisiejszej stylizacji nie będę wielce oryginalna. Jest wygodnie i dość prosto. Nike Air Flight, które widzicie na moim nogach kosztowały 10 euro. Szczęki opadły? Mi też kiedy zobaczyłam cenę. Za to lubię Holandię. Tutaj przeceny są przecenami. Co do legginsów- zawsze uśmiechałam się kiedy widziałam kogoś w podobnym princie.. jednak w wersji czarno-białej z napisem jakoś wpadły mi w oko. Przy okazji stwierdziłam, że przydadzą się na siłownie czy do biegania.












buty - Nike 
legginsy - Adidas
koszulka - Mango
kurtka -  Zara
naszyjnik - Agata Bieleń

fot: Adrian Urbański