Jesień zbliża się wielkimi krokami. Już od dawna w sieci
można znaleźć pokazy na tą nieprzyjemną porę roku. Przeglądając kolejne relacje
z wybiegów natknęłam się na pokaz Gucci. Przed odtworzeniem filmu chwilę
zawahałam się. Nawet zastanawiałam się czy przypadkiem nie będą to bezpowrotnie
stracone minuty mojego życia. Marka ta od dawna kojarzyła mi się z nowobogackim,
niewyszukanym stylem, razem za pan brat z D&G i Armani. Już oczami
wyobraźni widziałam ludzi w wiejskich koszulkach z cekinowym napisem
wspomnianych powyżej marek. Wiem, wiem, to przecież nie wina tych Domów Mody, a
tandetnych podróbek i ludzi, którzy są w stanie odziać się w takie „ cuda ”.
Odważyłam się. Kliknęłam play. Już od pierwszych sekund
spodobał mi się klimat pokazu. Po pastelowym, słodko-pierdzącym lecie, w końcu
przyszła pora na coś mocnego! Urzekły mnie barwy- zieleń, bordo i klasyczna
czerń. Piękne torby i oficerki ze skóry krokodyla, nieprzeciętne okulary, a na
deser absolutnie oszałamiające, zwiewne czarne suknie. Modelki prezentują się
nie mniej fascynująco niż cała kolekcja. Rozjaśnione brwi i krwiste usta
stanowią doskonałe dopełnienie mrocznego klimatu. Mogę powiedzieć tylko jedno.
Pokaz dał mi dużo inspiracji na nadchodzący sezon.